tu mozna stanac na gruncie dowodow.
nie ma drog innych oprocz drogi dojscia.
krzaki az uginaja sie od odpowiedzi.
rosnie tu drzewo slusznego
domyslu
o rozwiklanych odwiecznie galeziach.
olsniewajaco proste
drzewo zrozumienia
przy zrodle, co sie zwie ach wiec to tak.
im dalej w las, tym
szerzej sie otwiera
dolina oczywistosci.
jesli jakies zwatpienie, to wiatr je rozwiewa.
echo bez wywolania
glos zabiera
i wyjasnia ochoczo tajmenice swiatow.
w prawo jaskinia, w ktorej lezy sens.
w lewo jezioro glebokiego
przekonania.
z dna odrywa sie prawda i lekko na wierz wyplywa.
goroje nad dolina
pewnosc niewzruszona.
ze szczytu jej roztacza sie istota rzeczy.
mimo powabow wyspa
jest bezludna,
a widoczne po przegach drobne slady stop
bez wyjatku zwrocone sa w kierunku morza.
jak gdyby tylko odchodzono
stad
i bezpowrotnie zanurzano
w zyciu nie do pojecia.
1976